|
Stanę w Bożej obecności.
Wprowadzenie 1: przychodzę do Jezusa i opowiadam co się wydarzyło w ramach mojego apostołowania. Radość i duma wypełnia me serce. Zmęczenie też, ale Pan wysyła na drugi brzeg.
Wprowadzenie 2: prosić o łaskę bycia chrześcijaninem także na wakacjach.
Na początek przeczytam tekst ewangelii: Mk 6,30-34
Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. A On rzekł do nich: Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco. Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu. Odpłynęli więc łodzią na miejsce pustynne, osobno. Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich uprzedzili. Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać.
Komu i co opowiadam?
Oj, dzieje się jeśli pozwolimy, by Bóg działał w nas i przez nas. Jest o czym opowiadać Panu Jezusowi! Niektórzy twierdzą, że nic nie widzą, że ich życie jest szare i byle jakie. Tak widzę jak patrzę! Jeśli ograniczam życie tylko do mojego, szczelnie zamkniętego grajdołka to nie ma co się dziwić, że w końcu mi ono obrzydnie. Zapewniam, że na małym kawałku ziemi można wyhodować przecudne kwiaty! Nie potrzeba więc hektarów.
Oczywiście, że ważnym jest komu opowiadam. Zauważmy, że opowieść zaczęła się wtedy, gdy zebrali się u Jezusa. Nie gdziekolwiek i komukolwiek. U Jezusa zebrać nam się trzeba. Zresztą czasownik zebrać się oznacza także, zintegrować, odkryć całość siebie. Tam, gdzie próbujemy integracji bez Boga nigdy się ona nie powiedzie.
W takowej opowieści zawierać się winny dwie sprawy: co działamy i czego nauczamy. Z pewnym niezwykle ważnym „dopiskiem”: w czyje imię? wedle czyjej woli? Chrześcijanin nie głosi siebie. Chrześcijanin nie realizuje własnych planów. Apostołowie zostali posłani, by wypełnić misję zleconą przez Ojca.
Mądre działanie
Czy Pan Jezus każe nam ciągle działać i działać? A może my sami wmówiliśmy sobie coś takiego i śmiemy twierdzić, że taka jest Jego wola? Gdy działanie przemienia się w aktywizm to staje się czymś chorobliwym.
Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco. Jak ważnym jest ów wypoczynek. Siły się kończą i należy je uzupełnić. Należy się nam uczyć wypoczynku, odrywania się (nie zrywanie więzi) od codzienności – to stąd wezwanie do pójścia osobno na miejsce pustynne. Trzeba za sobą zatęsknić. Należy odczuwać pewien niedosyt, by szukać jeszcze. Tutaj niech zabrzmi przestroga św. Pawła: choćbym ciało wystawił na spalenie, a miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał (1Kor 13).
Zauważmy, że u szczytu działania nasz Pan pozostaje całkowicie unieruchomiony. Tak, Jezus wystawił ciało na spalenie dlatego, że taka była wola Ojca. Wszystko przeniknięte zostało miłością, a zyskiem jest nasze zbawienie.
U Pasterza
Tak naprawdę to Pan Jezus zajmuje się wszystkim! Trzeba zebrać się u Niego, by to dostrzec, by się tym uradować. Przeraża nas wielki tłum ludzi, bólu, cierpienia, niesprawiedliwości? Paraliżuje bezradność i bezsilność? Komu zaufaliśmy? Na kogo liczymy? Na czyje siły? Pan jest moim Pasterzem, niczego mi nie braknie! Z tymi słowami w sercu mamy iść i głosić i działać, bo zaprawdę wielu potrzebuje pilnie Boga. Nie na siłę!
Na pierwszym miejscu potrzebujemy Boga i o to mamy się zatroszczyć. Owce bez pasterza giną. Nasz Pasterz oddał swe życie za nas. Wylał Krew, by ona obmyła nasze rany. Zburzył mur grzechu postawiony przez szatana. Zrobił wszystko, aby przez Niego wszyscy w jednym Duchu mamy przystęp do Ojca.
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać "pięciominutówki" bezpośrednio na adres mailowy wystarczy napisać prośbę na adres: rwiecek@jezuici.plpowrót |
|