|
|
poprzednie "krótko
i na temat":
Był sobie diament 31 grudnia, 2013 Nie tylko dla dzieci - opowiadanie Bożonarodzeniowe 27 grudnia, 2012 Woskowa Świeca 12 grudnia, 2012 Sytuacja na świecie i wilki 09 listopada, 2012 Znaczenie porażki 31 pazdziernika, 2012 Zachowanie wiary: nie osądzaj i nie ulegaj jazgotowi. 21 pazdziernika, 2012 Czwarty król 08 pazdziernika, 2012 Przegapić ten moment (do taty) 01 września, 2012 Ziarno kawy 29 czerwca, 2012 Bajka o gwoździach 10 czerwca, 2012 Najkrótsza nowela 19 maja, 2012 Most 08 maja, 2012 Wiemy, ale nie widzimy (europejczycy). 30 kwietnia, 2012 Utracona miłość 23 kwietnia, 2012 Wszystko, czego nie potrzebuję 04 kwietnia, 2012 Kawałek po kawałku 09 marca, 2012 Szklane oko 29 lutego, 2012 Dwa nasiona 21 lutego, 2012 Trucizna 04 lutego, 2012 Popękany dzban 03 maja, 2011 Prawo życia 02 marca, 2011 Rozgwiazdy 08 lutego, 2011 Kolorowe kredy ... 17 stycznia, 2011 Obcym wstęp wzbroniony - ciernie, gwoździe i niewinny człowiek - o darze otrzymanego przebaczenia 11 stycznia, 2011 Mój anioł - są pośród nas 03 stycznia, 2011 Jak pachnie Bóg? 22 grudnia, 2010 Drzewo kłopotów 15 grudnia, 2010 Jak sól - wypełnienie wezwania "jesteście solą ziemi" 09 grudnia, 2010 Jak w garnku - o łączeniu przeciwieństw 09 grudnia, 2010
|
|
|
|
Był pewien cieśla, któremu przydarzył się niefortunny dzień w pracy. Stracił godzinę z powodu przebitej opony, zepsuła mu się piła mechaniczna, a na koniec silnik jego wysłużonej furgonetki nie chciał zapalić. Kiedy wraz z majstrem wracał do domu, wszystko się w nim "gotowało", ale milczał. Gdy dojechali na miejsce, zaprosił majstra, by poznał jego rodzinę. Kierując się w stronę domu, cieśla przystanął na chwilę przy dużej sośnie i dotknął obiema rękami jej gałęzi.
Przekraczając próg, przeszedł zadziwiającą metamorfozę. Jego ogorzała twarz promieniała uśmiechem. Przytulił najpierw dwójkę dzieci, a potem uściskał i ucałował żonę. Następnie odprowadził majstra do samochodu. Gdy znów przechodzili obok sosny, majster, nie mogąc powstrzymać ciekawości, spytał cieślę, co to za "drzewny rytuał" odprawił przy tym drzewie.
- Ach, to moje drzewo kłopotów - odparł cieśla. -Wiem, że nic nie mogę poradzić na kłopoty w pracy, ale jedno jest pewne: po skończonej robocie trosk i zmartwień nie powinno się przynosić do domu. Więc zatrzymuję się przy tej sośnie i wyobrażam sobie, że zawieszam na niej wszelkie kłopoty, troski i zmartwienia. - Tu uśmiechnął się i dodał: - A najdziwniejsze, że kiedy rano idę zdjąć je z powrotem, jest ich zawsze mniej niż wtedy, kiedy, jak pamiętam, wieszałem je tam poprzedniego wieczoru.
Anonim
powrót
|
|