|
Synowie Helego, istni synowie Beliala, nie zważali na Pana ani na prawa kapłańskie wobec ludu. Jeżeli kto składał krwawą ofiarę, gdy gotowało się mięso, zjawiał się sługa kapłana z trójzębnymi widełkami w ręku. Wkładał je do kotła albo do garnka, do rondla albo do misy, i co wydobył widełkami - zabierał kapłan. Tak postępowali ze wszystkimi Izraelitami, którzy przychodzili tam, do Szilo. Co więcej, jeszcze nie spalono tłuszczu, a już przychodził sługa kapłana i mówił temu, kto składał ofiarę: Daj mięso na pieczeń dla kapłana. Nie weźmie on od ciebie mięsa gotowanego, tylko surowe. A gdy mówił do niego ów człowiek: Niech najpierw całkowicie spalę tłuszcz, a wtedy weźmiesz sobie, co dusza twoja pragnie, odpowiadał mu: Nie! Daj zaraz, a jeśli nie - zabiorę przemocą. Grzech owych młodzieńców był wielki względem Pana, bo ludzie lekceważyli ofiary dla Pana. Samuel pełnił posługi wobec Pana jako chłopiec, ubrany w lniany efod. Matka robiła mu mały płaszcz, który przynosiła co roku, gdy przychodziła wraz z mężem złożyć doroczną ofiarę. Heli błogosławił Elkanie i jego żonie, mówiąc: Niech Pan da ci potomstwo z tej żony w zamian za uproszonego, którego oddała Panu. I wracali do siebie do domu. Pan wejrzał na Annę: poczęła i urodziła trzech synów i dwie córki. Samuel natomiast wzrastał przy Panu. Heli był już bardzo stary. Słyszał on, jak postępowali jego synowie wobec wszystkich Izraelitów. Mówił więc do nich: Czemu dopuszczacie się tych czynów, wszak od całego ludu słyszę o waszym niewłaściwym postępowaniu. Nie, synowie moi, niedobre wieści ja słyszę, mianowicie że doprowadzacie do przestępstwa lud Pański. Jeśli człowiek zawini przeciw człowiekowi, sprawę rozsądzi Bóg, lecz gdy człowiek zawini wobec Pana - któż się za nim będzie wstawiał? Nie posłuchali jednak napomnienia swego ojca, bo Pan chciał, aby pomarli. Młody zaś Samuel rósł i coraz bardziej podobał się tak Panu, jak i ludziom. Do Helego przybył mąż Boży i powiedział mu: Tak mówi Pan: Wyraźnie objawiłem się domowi twojego praojca, gdy jeszcze byli w Egipcie i należeli do sług domu faraona. Spośród wszystkich pokoleń izraelskich wybrałem ich sobie na kapłanów, aby przychodzili do ołtarza mojego celem składania ofiary kadzidła, aby wobec Mnie przywdziewali efod, a Ja dałem domowi ojca twojego wszystkie ofiary spalane domu Izraela. Czemu depczecie po moich ofiarach krwawych i pokarmowych, jakie zarządziłem w przybytku? Dlaczego szanujesz bardziej synów swoich niźli Mnie, iż tuczycie się na najwyborniejszych z wszystkich darów Izraela - ludu mojego? Dlatego taka wyrocznia Pana, Boga Izraela: Wyraźnie powiedziałem domowi twojemu i domowi ojca twego, że będą zawsze chodzić przede Mną, lecz teraz - wyrocznia Pana - dalekie to ode Mnie. Tych bowiem, którzy Mnie szanują, szanuję i Ja, a tych, którzy Mnie znieważają - czeka hańba. Właśnie nadchodzą dni, w których odetnę ramię twoje i ramię domu twojego ojca, aby już nie było starca w twoim domu. Będziesz widział ucisk przybytku, podczas gdy Bóg udzieli Izraelowi wszelkiego dobra; w twoim domu nie będzie starca po wszystkie czasy. Nie wytracę jednak u ciebie doszczętnie człowieka składającego dla Mnie ofiarę, tak by się zużyły twoje oczy, a dusza się wyniszczyła ze strapienia, podczas gdy ogół twego domu zabity zostanie mieczem ludzi. Znakiem, że to się spełni, będzie to, co się zdarzy twoim dwom synom, Chofniemu i Pinchasowi: obydwaj zginą tego samego dnia. Ustanowię sobie kapłana wiernego, który będzie postępował według mego serca i pragnienia. Zbuduję mu dom trwały, a on będzie chodził przed obliczem mego pomazańca na zawsze. Kto jeszcze zostanie w domu twoim, ten przyjdzie i upokorzy się przed nim, aby mieć srebrną monetę lub bochenek chleba. Będzie wołał: Powierz mi, proszę, jaką czynność kapłańską, abym mógł zjeść kęs chleba.
Kręgi dobra i zła w historii
Cała historia Anny i jej syna Samuela, tak zwykła, pojedyncza, między człowiekiem a Bogiem zakorzeniona jest w historii wszechświata.
Oto ci, którzy mają strzec Bożego nakazu oddalają się od niego, przeinaczają go po swojemu, do własnych interesów i nie zważają ani na Pana, a co za tym idzie nie zważają też na prawa kapłańskie wobec ludu (czyli nie dopełniają swoich obowiązków).
Działanie złego ducha obejmuje całość i szczegół. Te dwie historie wspomniane wyżej wplecione są w historię walki dobra i zła, historię walki o człowieka i jego serce. Rozważaliśmy opowieść Anny i jej syna Samuela. Wpatrywaliśmy się w jej zmagania wewnętrzne, duchowe, na modlitwie czynione i odkrywaliśmy jej zwycięstwa, bo – jak pięknie to wyszło w jej pieśni – zaufała całkowicie Bogu.
Stajemy dziś przed historią synów Helego, Chofniego i Pinchasa, których autor nazywa istnymi synami Beliala .
Demon lekceważenia
Zły duch wykorzystuje kruczki prawne lub też kusi ku rozluźnieniu, a dokładnie ku wykorzystywaniu do własnych, egoistycznych celów prawa wynikającego z pozycji, którą się otrzymało. Synowie Helego należeli do rodu kapłańskiego i zgodnie z prawem Izraela należała im się pewna część ofiar (Kpł 7,29-36 ; Pwt 18,3 ). Jednak nie poprzestali na tym! Zapragnęli więcej i to oni sobie chcieli wybierać to, co bardziej im pasowało. Przekraczali swoje kompetencje. Włączyli w ten niecny proceder innych ludzi, swoje sługi, którzy mniej czy bardziej świadomi, wypełniali rozkazy: brali trójzębne widełki i wyciągali z kociołka co się nabrało. Czynili nieprawość!
Na dodatek nie przejmowali się już wcale choćby stwarzaniem pozorów praworządności. Bo jak ktoś posmakuje w nieprawości i nie otrzymuje nagany to rozzuchwala się i grzeszy w biały dzień szczycąc się tym wobec innych. Czytamy, że nawet nie czekano na dopełnienie ofiary (spalenie tłuszczu z ofiar). Słudzy przerywali sam obrzęd, przeszkadzali w wypełnieniu przepisów prawa.
Apetyt rośnie w miarą jedzenia, a czyniącym nieprawość działa wyobraźnia – już nie wystarcza im gotowane mięso (bo takie mogli otrzymywać) – żądają surowego mięsa, by zrobić z nim co zechcą. W imię Boga odwrócili wszystko do góry nogami. Na opór reagowano agresją i przemocą. Czyż takie mechanizmy nie działają i dzisiaj pośród nas? Zły duch ma wielkie pole do popisu i niestety znajduje licznych adeptów sztuki oszukiwania i myślenia tylko o sobie. Jakże demon lekceważenia tego, co święte, tego, co prawe, tego, co uczciwe rozpanoszył się w sercach ludzkich. Lekceważymy jedni drugich. Nie dostrzegamy wartości, bo samych siebie (ich bożkiem własny brzuch, powie św. Paweł do Filipian) na miejscu Boga postawili. Toż to bałwochwalstwo!
Bóg nie odwraca oczu
Wobec całej nieprawości (znanej i widzianej i w jakiś sposób akceptowanej przez ludzi) Bóg nie zamyka swego serca. Po raz kolejny pojawia się historia prostej kobiety i jej dziecka oddanego Panu. Chłopiec ubrany w lniany efod okazuje się wiernym Bogu, tak jak to wcześniej widzieliśmy w postawie jego matki. Heli, kapłan opiekujący się Samuelem błogosławił Elkanie i jego żonie, mówiąc: Niech Pan da ci potomstwo z tej żony w zamian za uproszonego, którego oddała Panu. Pan nie skąpi tegoż błogosławieństwa: Anna poczęła i urodziła trzech synów i dwie córki.
Nie myślmy jak uczniowie Pana, którzy chcą spuścić deszcz siarki i ognia na miasteczko samarytańskie, które nie przyjęło Pana Jezusa. Nie obrażajmy się na świat, w którym żyjemy, w którym widzimy tyle zła i nieprawości, w którym lekceważy się Boga i te wartość, która z Nim jest nierozerwalnie związana: życie ludzkie. Kto jest blisko Boga wzrasta w Panu.
Sytuacja patowa?
Bóg upomni się o swoje prawa. W rozważanym fragmencie czyni to przez starego ojca dwóch nieprawych synów. Słyszał on, jak postępowali jego synowie wobec wszystkich Izraelitów i upominał ich: Czemu dopuszczacie się tych czynów, wszak od całego ludu słyszę o waszym niewłaściwym postępowaniu.
Serce ojca bolało z powodu niedobrych wieści, ale nic nie uczynił, by zaradzić takiemu postępowaniu. Na jego oczach dokonywały się przestępstwa, a on nie reagował, bo wobec zła należy szybko i sprawnie powziąć działania. Lawina zła ruszyła. Wiemy jak to działa. Synowie kapłana czynili zło i wcale się z tym nie kryli. To ich słudzy wzięli z nich przykład. A lud rozgoryczony myślał, że skoro tak się rzeczy mają to po co się męczyć. Heli zdaje sobie sprawę, że to nie przeciw człowiekowi, ale zaciągają winę wobec Pana. Nie posłuchali jednak napomnienia swego ojca.
Wydaje się, że zapanowała sytuacja patowa. Bo zło się rozprzestrzenia. Zostaje nazwane po imieniu, ale nie ma żadnego radykalnego odsunięcia się od niego, zerwania więzi z nim. Bóg upomina się o swój lud i posyła do Helego (a nie do jego synów) męża Bożego z orędziem. Przypomina na początku, że to Pan wyraźnie objawiłem się domowi twojego praojca, gdy jeszcze byli w Egipcie i należeli do sług domu faraona. Spośród wszystkich pokoleń izraelskich wybrałem ich sobie na kapłanów, aby przychodzili do ołtarza mojego celem składania ofiary kadzidła, aby wobec Mnie przywdziewali efod, a Ja dałem domowi ojca twojego wszystkie ofiary spalane domu Izraela. Przypomina dobrodziejstwa, prawa i obowiązki kapłanów, do których należy Heli i jego synowie.
Stawia pytanie: Czemu depczecie po moich ofiarach krwawych i pokarmowych, jakie zarządziłem w przybytku? Dlaczego sprzeniewierzacie się temu, co przyjęliście jako dar? My też jesteśmy królewskim kapłaństwem. Otrzymaliśmy w darze chrztu świętego konkretne dary, prawa i obowiązki i jak z nich korzystamy? Wszak to Bóg jest ich Dawcą. Czyż nie przypisujemy sobie prawa do tego, co nam się nie należy, tak, jak to czynili Pinchas i Chofni?
Pojawia się kolejne działanie, jakże wyrafinowane, złego ducha. Prorok obnaża słabość, na której gra szatan: Dlaczego szanujesz bardziej synów swoich niźli Mnie, iż tuczycie się na najwyborniejszych z wszystkich darów Izraela - ludu mojego? Pan pokazuje Helemu, że najważniejszy jest On. Jeżeli kto chce iść za Mną, a kocha bardziej ojca i matkę, braci i siostry nie może być moim uczniem. Heli w ślepej i nieuporządkowanej miłości do swych synów pozwolił im na grzech i jakże rozległe kręgi zła się objawiły z takiego przyzwolenia! Ci, którzy oddają cześć bożkom znieważają Najwyższego, stają się ich niewolnikami i czeka ich hańba.
Owoce tolerowania zła
Tolerowane zło niszczy i zabija, kradnie i deprawuje, zniekształca i rujnuje. Stąd ta niesamowicie smutna perspektywa dla Helego i jego rodu: Właśnie nadchodzą dni, w których odetnę ramię twoje i ramię domu twojego ojca, aby już nie było starca w twoim domu. Nie ma przyszłości ten, kto żyje w grzechu, kto toleruje zło w swym życiu, a obrazem tego jest brak potomstwa i brak starości. Nasze czasy naznaczone są tymi brakami – ludzie sami zabijają swoją przyszłość (aborcja) i swoją historię (eutanazja).
Ostatecznym zaś skutkiem zgadzania się na zło jest śmierć: Znakiem, że to się spełni, będzie to, co się zdarzy twoim dwom synom, Chofniemu i Pinchasowi: obydwaj zginą tego samego dnia. Zgodnie z dalszym ciągiem opowiadania wiemy, że tak się stało.
Błysk nadziei
Jednak Bóg nie zostawia człowieka samego. Nie odwraca się od ludzi. Zapowiada, i czyni to za każdym razem kiedy człowiek odwraca się od Niego, że będzie inaczej, że znajdą się ludzie wierni Jemu, ludzie miłujący prawdę i prawość. Ustanowię sobie kapłana wiernego, który będzie postępował według mego serca i pragnienia. By odrzucić wszelkie zło, nawet pozory zła trzeba uczenia się owego postępowania według serca i pragnienia Bożego. Pan nasz daje zawsze nadzieję, bo tam gdzie rozlał się grzech jeszcze obficiej rozlała się łaska.
o. Robert Więcek SJ powrót
|
|