|
OPOWIEŚĆ PIELGRZYMA czyli AUTOBIOGRAFIA (Dzieje Ojca Ignacego spisane po raz pierwszy przez o. Luisa Gonsalvesa da Camara, który je słyszał z ust samego Ojca)
Początki studiów (1524-1527)
Nauka w Barcelonie (W. Post 1524 - marzec 1526)
54. Przybywszy do Barcelony wyjawił swój pociąg do nauki Izabeli Roser i niejakiemu magistrowi Ardevolowi, który uczył gramatyki. Oboje pochwalili jego zamiar; on zaofiarował mu naukę bezpłatnie, ona zaś miała dostarczać mu tego, co było konieczne do jego utrzymania. Pielgrzym znał w Manresie pewnego mnicha, sądzę, że z zakonu św. Bernarda, męża bardzo duchownego. U niego to chciał zamieszkać, aby uczyć się i lepiej oddawać się rzeczom duchownym, a także pomagać duszom. Dlatego też odpowiedział, że przyjąłby ich ofiarę, gdyby nie znalazł w Manresie tych korzyści, jakich się tam spodziewał. Ale udawszy się tam, dowiedział się, że mnich ten już umarł. Tak więc wrócił do Barcelony i z wielką pilnością rozpoczął naukę. Przeszkadzała mu w tym jedna rzecz; kiedy bowiem zaczynał się uczyć na pamięć, jak to jest konieczne w początkach gramatyki, nachodziły go nowe oświecenia w rzeczach duchownych i nowe rozmiłowanie w nich. A działo się to w taki sposób, że nie mógł się uczyć na pamięć; i choć walczył z tymi myślami, nie mógł ich odpędzić.
55. Myśląc o tym częstokroć tak sobie mówił; “Ani kiedy się modlę, ani kiedy jestem na mszy, nie przychodzą mi te tak żywe oświecenia”. I tak powoli doszedł do zrozumienia, że to była pokusa. A potem pomodliwszy się poszedł do kościoła Matki Boskiej de La Mar blisko domu nauczyciela, którego uprzednio poprosił, aby go zechciał przez chwilę wysłuchać w tym kościele. Gdy tam usiedli, wyjawił mu wiernie wszystko, co się działo w jego duszy i jak mało postąpił w nauce z tego powodu. Uczynił też obietnicę wspomnianemu nauczycielowi w tych słowach: “Przyrzekam ci, że nigdy nie opuszczę żadnego twego wykładu w ciągu tych dwu lat, o ile tylko znajdę w Barcelonie dość chleba i wody, aby się móc utrzymać przy życiu”. Ponieważ uczynił tę obietnicę z wielka mocą, nigdy już więcej nie odczuwał tych pokus.
Bóle żołądka, których nabawił się w Manresie i z powodu których nosił obuwie, zniknęły. Od czasu swej podróży do Jerozolimy nie cierpiał na żołądek. I dlatego podczas nauki w Barcelonie powstało w nim pragnienie, aby znów wrócić do dawnych pokut. Zaczął więc robić dziury w podeszwach swych butów: dziury te powiększały się stale, tak że z nadejściem mrozów zimowych nosił na stopach tylko górną część obuwia.
56. Po ukończeniu dwu lat nauki, w ciągu których - jak mu mówiono - dużo postąpił, nauczyciel jego powiedział mu, że już może słuchać wykładów na wydziale sztuk wyzwolonych [tj. filozofii] i żeby udał się [w tym celu] do Alkali. Ale on poddał się jeszcze egzaminowi u pewnego doktora teologii, który poradził mu to samo.
powrót
|
|