|
Starego prałata odwiedził pewien adwokat i zapytał.
- Jak to jest w ogóle możliwe, aby zachować wiarę we współczesnym świecie? Brak chwili czasu na refleksję. Ciągle trzeba się czymś zajmować.
- Nie ma nic łatwiejszego niż utrzymanie wiary – odpowiedział stary prałat – Musisz tylko unikać dwóch rzeczy.
Pierwsza z nich to osądzanie. Ludzie mają skłonność do tego, aby nieustannie myśleć w kategoriach chcę-nie chcę, złe-dobre, lubię-nie lubię. Widzą innych ludzi i od razu ich osądzają, porównują ze sobą, kupują różne, czasem zupełnie im zbędne, rzeczy, aby porównywać się z innymi, kto ma więcej, kto mniej, kto markowe, kto złej marki, kto biedniejszy, kto bogatszy, kto młodszy, kto starszy, kto ładniejszy, kto brzydszy. Walczą o stanowiska, zaszczyty, eksponowane miejsca. Czasem chcą wykazać się wielką świętością i pobożnością, kto bardziej pobożny, kto mniej, kto uprawia surowy tryb życia, a kto ma słabości, którym ulega. Kto lepszy, kto gorszy.
Osądzamy nie tylko siebie i innych. Także przyrodę, rzeczy, cały kosmos. Och, jaka ta pogoda brzydka, nie lubię jej, chcę, żeby odeszła, och, jaki ten świat marnie stworzony, ja bym go stworzył lepiej. Na pewno nie ma Boga, bo gdyby był, wszystko by urządził lepiej, i ja wiem jak. Wiem, co jest lepsze, a co gorsze. I tak w kółko i w kółko ludzkie myśli krążą uwięzione wewnątrz złe-dobre, lubię-nie lubię, „ja, mnie, moje”.
Kiedy Syn Boży przyszedł na świat, napotkał wielu pobożnych ludzi, którzy mieli własne wyobrażenia o pobożności, własne złe-dobre, własne chcę-nie chcę. Oni byli tak pobożni, że lepiej od Syna Bożego wiedzieli, jak należy przestrzegać zasad wiary. Chrystus nauczał ich, karmił i uzdrawiał, a oni w zamian próbowali zarzucić mu błędy teologiczne i łamanie przykazań. Lepiej od Syna Bożego wiedzieli, co powinien czynić. Obwołać się królem, rozpocząć wojnę. Ostatecznie Chrystus nie spełnił ich oczekiwań, źle wypadł w ich osądzie, więc okrutnie Go zamordowali. Tak, Syna Bożego zamordowali bardzo pobożni ludzie.
Świat jest wielkim darem Boga dla nas. Przyjmuj wszystko takie, jakie jest. Dziękuj za wszystko. Nie osądzaj Bożego daru.
- A druga rzecz, której trzeba unikać? – zapytał adwokat.
- To jazgot – odpowiedział stary prałat. – Ludzie są rozjazgotani. Wysyłają do ciebie wiele bodźców naraz, które równocześnie walczą o twoją uwagę. Chcą, żebyś coś kupił, czegoś pożądał, kogoś polubił, na kogoś głosował, kogoś potępił. W coś uwierzył, przyjął jakąś doktrynę religijną, doktrynę polityczną. Otrzymujesz tysiące informacji bez znaczenia, które mają za zadanie tylko związać twoją uwagę, słyszysz coraz głośniejszą muzykę i przekrzykujących się prezenterów. Otwiera ci się wiele okien na ekranie komputera. W ten sposób jesteś okradany ze swojego własnego życia. Przecież wszystko co masz to tylko ta chwila, w której właśnie przebywasz. Ten moment czasu. Jeśli jesteś w tym momencie uważny, jeśli kontrolujesz, co się z tobą dzieje, wtedy żyjesz naprawdę. Jeśli twoja uwaga ucieka za wieloma cudzymi bodźcami, wtedy tracisz tę chwilę, a zarazem tracisz całe swoje życie. To życie nie jest już wtedy twoje. Podąża za przypadkowymi impulsami, pożądaniami, opiniami. Staje się łupem różnych reklamodawców, sprzedawców, polityków, przywódców religijnych.
Kiedy zauważysz, że twój umysł podąża za różnymi bodźcami, że tracisz obecność w swoim własnym życiu, po prostu zrób krok wstecz. W tobie jest cisza i spokój. Bóg jest stale obecny, podtrzymuje świat w niezachwianym spokoju i ciszy. Zrób krok wstecz, a nawet na najbardziej rozjazgotanej ulicy usłyszysz śpiew ptaka.
powrót
|
|