Delfickie spacery
Siła prostych rozmów, podejmowanych tematów bez ciągnięcia ich w nieskończoność. Łaziłem po ruinach delfickich gdzie cmoka się z zachwytu na potęgą ludzkiego umysłu. A ja z towarzyszem o aktualnych sprawach sobie pogadałem. Tam, pośród starożytnych kamieni, kikutów kolumn, gdzie panuje cisza (nie liczy się harmider turystyczny) podejmowaliśmy sprawy tu i teraz. Wiadomo odnoszące się do nas. Po raz kolejny uczę się, że to ode mnie (od nastawienia) zależy ile skorzystam z danego wydarzenia, spotkania itd. Ignacy Loyola mocno to podkreśla i nie odnosi tego tylko do dysput, ale przede wszystkim do kontemplacji II tygodnia, w którym zapraszając do modlitwy jako podsumowanie zachęca do tego, by wyciągnąć jakąś korzyść dla siebie. Dziękuję Bogu za towarzysza. Pokazał mi przez niego Pan, że nawet jeśli czujesz ból i rozdarcie i niezadowolenie to dużo dobra wyciągasz, gdy hojnie i wielkodusznie podchodzisz do sprawy.
Dalsza refleksja na ścieżkach Delf to owa cisza, która przemawia. Filozoficzne panta rei (wszystko przemija) i pawłowe przemija postać tego świata. Przecież tu na ziemi wszystko ma swój koniec. Zmurszeje. Rozsypie się. Wiatr owieje. Trawa wyschnie. Drzewa się zestarzeją. Perspektywą chrześcijańską nie jest przemijalność.
Oczywiście nie prowadziliśmy filozoficznych dysput (wyobrażam sobie, że jesteśmy w togach, ręka założona na fałdzie na piersiach, przechadzamy się w cieniu sosenek itd.). Przywoływaliśmy osoby, od których tyle się nauczyliśmy. Powracała myśl, która mnie „męczy” od dawna: Róbmy, co do nas należy najlepiej jak potrafimy. W tej perspektywie wyszły ignacjańskie Dwa sztandary.
Czego ludzie oczekiwali od świątyni w Delfach? By znać przyszłość, mieć władzę i być bogatym. Niewiele się zmieniło. A do mnie dotarło to, co niedawno wyczytałem w książce o Towarzystwie Jezusowym (Chris Lowney, Heroiczne przywództwo), a mianowicie, że jednym z filarów sukcesu Ignacego to wyrabianie u jezuitów samoświadomości (opartej na Bogu, bo z Niego wypływającej). Znać nie przyszłość, a siebie sprawia, że stajemy się bogaci i mamy władzę (we wszelkiej formie, ale nie wedle światowego pojęcia).
o. Robert Więcek SJ